Oglądam go zawsze gdy jest emitowany w tv. Mam też ten film na płytach vcd. Moim zdaniem chyba jest to najbardziej kultowa polska komedia obok samych swoich zresztą których cenie na równi z Jak rozpętałem... Większość współczesnych polskich komedii nawet do pięt nie dorasta temu klasykowi czyli filmowi Tadeusza Chmielewskiego. Genialna gra Mariana Kociniaka który zresztą to rolą zapisał się na zawsze w pamięć widzów ( podobnie jak Stanisław Mikulski rolą Hansa Kłossa ) a jednocześnie został zaszufladkowany podobnie jak Mikulski. Ale mniejsza o to. Świetni są także aktorzy drugoplanowi a nawet epizodyczni. Gestapowiec w wykonaniu Emila Karewicza to istny majstersztyk podobnie jak Kazimierz Rudzki w roli angielskiego oficera. Są także inni znani aktorzy tacy jak Wacław Kowalski czy Zdzisław Maklakiewicz. Doskonała muzyka Jerzego Matuszkiewicza ( szczególnie w scenie gdy Franek odkrywa że wylądował w Polsce i w scenie w końcówce filmu gdy Franek jako bohater idzie przywitać się z ukochaną... Zawsze się wzruszam przy tych scenach.. ). Jest w tym filmie mnóstwo genialnych scen ( Grzegorz Brzęczyszczykiewicz i wiele wiele innych ). Lubię też tekst gdy Franek mówi do gestapowca: "Ten baron co te jego byki on podarł..". Ta gra Kociniaka mimika twarzy gesty po prostu pierwsza klasa... Zawsze jak miałem jakieś zmartwienie czy coś mnie dręczyło od razu włączałem sobie ten film i od razu było mi lepiej.. Kocham ten film szacun dla reżysera dla Kociniaka i dla wszystkich twórców. Moja ocena 9 na 10 i zapewnienie że wolę po raz kolejny obejrzeć ten film niż jakieś współczesne dziadostwo. Podobny film w Polsce już nigdy nie powstanie niestety... :-)